Choć wady wzroku występują u kilkulatków coraz powszechniej, nadal bywają wykrywane z opóźnieniem. Zaniedbujemy też profilaktykę, która mogłaby uchronić przed noszeniem okularów niejednego malucha.
Po pierwsze zapobiegaj
Skąd wzrost częstotliwości występowania wad wzroku u dzieci? Winny jest brak właściwej stymulacji narządu widzenia i „cyfrowy” styl życia, który przejmują od nas już kilkulatki. Tymczasem wskazane jest, by nasz maluch spędzał codziennie około 2 godzin na świeżym powietrzu, gdzie ma okazję ćwiczyć oczy patrząc w dal. To dla nich naturalne, w przeciwieństwie do skupiania wzroku na umieszczonym zbyt blisko i pod nieanatomicznym kątem ekranie smartfonu czy tabletu. Koncentracja wzroku na ekranach powoduje bowiem zwiększenie napięcia akomodacyjnego w oczach, co może prowadzić do powstania wady wzroku, zwłaszcza krótkowzroczności będącej już chorobą cywilizacyjną. Dodatkowo, monitory emitują tzw. światło niebieskie, które w nadmiarze – szczególnie w przypadku oczu dziecka z nie w pełni wykształconymi mechanizmami obronnymi – także uszkadza wzrok. Zadbajmy przynajmniej o to, by dziecko nie korzystało z urządzeń elektronicznych i nie oglądało telewizora w zaciemnionych pomieszczeniach, ponieważ taki kontrast wyjątkowo szkodzi oczom.
Oczywiście – nie zawsze możliwe jest spędzenie na zewnątrz wystarczającej ilości czasu, choćby z powodu poziomu zanieczyszczenia powietrza zmuszającego nas ostatnio do pozostawania w domach. Możemy jednak ograniczyć czas, jaki dziecko spędza przed monitorami urządzeń elektronicznych i zaproponować mu zabawy, które korzystnie wpłyną na wzrok. Przykładem niech będzie popularna ciuciubabka, w trakcie której konieczne jest zakrycie na jakiś czas oczu. To wystarczy, by zmniejszyć napięcie akomodacyjne. Warto też wpleść zamykanie oczu w codzienne czynności, takie jak mycie zębów, co pozwoli im regularnie odpoczywać. Zachęcajmy też maluchy do systematycznych ćwiczeń narządu wzroku. Świetne dla wzmocnienia mięśni oczu jest naprzemienne patrzenie na przedmioty znajdujące się w pobliżu i w dali, czy też wyszukiwanie w pomieszczeniu przedmiotów tego samego koloru – bez odwracania głowy, poruszając jedynie gałkami ocznymi.
Kolejnym elementem profilaktyki wad wzroku u dzieci w okresie rozwoju jest dobrze skomponowana dieta. Jadłospis kilkulatka powinien zapewniać właściwą dawkę witamin A, B1, B2, C, E oraz cynku, luteiny i kwasów omega-3.
Niedobór witaminy A może spowodować problemy z widzeniem po zmierzchu czy w warunkach słabszego oświetlenia, czyli tzw. kurzą ślepotę. Witaminy tej szukajmy w nabiale, tłustych rybach, papryce, marchwi, szpinaku, brzoskwiniach i morelach.
Mniej znanym faktem jest wpływ witamin z grupy B na wzrok. Niedobór witaminy B1 może spowodować zaburzenia widzenia, natomiast witaminy B2 – łzawienie oczu, ich zmęczenie i niewrażliwość na światło. Witaminy z grupy B znajdziemy przede wszystkim w ciemnym, pełnoziarnistym pieczywie, kaszach, roślinach strączkowych, orzechach, pestkach czy nasionach.
Witamina C, jako silny antyoksydant, walczy z wolnymi rodnikami powstającymi pod wpływem promieniowania UV, które mogą uszkadzać soczewkę oka. Jej znakomitym źródłem jest kapusta kiszona, papryka, czy cytrusy. Jeszcze silniejsze działanie przeciwutleniające ma witamina E, która zapewnia ponadto szczelność błon komórkowych oczu. Znajdziemy ją w olejach roślinnych (w szczególności rzepakowym), orzechach laskowych, migdałach, żółtkach jajek, białej kapuście, czy kiełkach i zbożach.
Spośród mikroelementów dla zdrowia oczu szczególne znaczenie ma cynk, którego znakomitym źródłem są na przykład: kakao, pestki dyni, migdały, czy wątroba cielęca. Jego niedobór może spowodować krótkowzroczność.
Luteina to barwnik zawarty w żółtych i czerwonych warzywach i owocach, ale nie tylko – znajdziemy ją również w szpinaku. Jej działanie można porównać do filtra UV, który chroni soczewkę oka przed degradacją spowodowaną promieniowaniem UVA i UVB.
Wreszcie, w diecie naszego przedszkolaka nie może zabraknąć kwasów omega-3, które mają znaczący wpływ na wytwarzanie filmu łzowego. Ich źródłem są tłuste ryby i oleje roślinne, w szczególności lniany.
Czy moje dziecko dobrze widzi?
To pytanie z pewnością zadaje sobie wielu rodziców. Nie możemy liczyć na komunikat w tej materii od dziecka – jeśli wada u niego występuje, najprawdopodobniej nie ma ono jej świadomości. Na ewentualne sygnały gorszego wzroku u pociechy musimy więc zwracać uwagę sami. Zaniepokoić powinno nas:
- mrużenie oczu podczas patrzenia w dal, przyglądanie się przedmiotom z nienaturalnie bliskiej odległości, siadanie zbyt blisko telewizora (objawy krótkowzroczności),
- niechęć do zabaw i aktywności związanych z przyglądaniem się szczegółom (puzzle, układanki, kolorowanki, klocki, czytanie książeczek i nauka liter), oddalanie twarzy od oglądanych przedmiotów, siadanie możliwie daleko od ekranu telewizora czy komputera (nadwzroczność),
- przekręcanie głowy bądź przymykanie jednego oka podczas skupiania wzroku (astygmatyzm, zez, różnowzroczność),
- narzekanie na pieczenie i ból oczu, częste bóle głowy czy pocieranie oczu, co wynika z przemęczenia aparatu widzenia spowodowanego wadą wzroku,
- problemy z koncentracją, skupieniem wzroku na jednym elemencie, czynnościami wymagającymi koordynacji oczu i rąk takimi jak chwytanie piłki, czy zachowaniem równowagi,
- szczególna wrażliwość oczu dziecka na światło.
Każdy z powyższych symptomów może świadczyć o wadzie wzroku i powinien skłonić nas do udania się do okulisty. Jaka diagnozy możemy się spodziewać?
U przedszkolaków najczęściej rozpoznajemy dalekowzroczność – mówi prof. Jerzy Szaflik, wybitny okulista, założyciel Centrum Mikrochirurgii Oka Laser w Warszawie. Dzieci rodzą się bowiem z nadwzrocznością, która z czasem zanika, ale niestety nie u wszystkich. Krótkowzroczność diagnozujemy zwykle nieco później, już w wieku wczesnoszkolnym, kiedy dziecko zaczyna intensywniej pracować wzrokiem. Najrzadziej u kilkulatków pojawia się astygmatyzm. Wada ta polega bowiem na zniekształconym widzeniu zarówno z bliska, jak i z daleka. Do zeza może doprowadzić różnowzroczność, czyli sytuacja, w której jedno z oczu jest wyraźnie słabsze od drugiego. Wówczas oko słabsze przestaje pracować, co skutkuje jego niedowidzeniem i zezem. W ogóle, niewyrównane wady wzroku mogą powodować trwałe upośledzenie widzenia, zatem w przypadku jakichkolwiek symptomów złego widzenia u dziecka należy jak najszybciej udać się do lekarza. Ponadto – należy profilaktycznie co najmniej raz zbadać okulistycznie każde dziecko jeszcze przed pójściem przez nie do szkoły, a najlepiej już w wieku około 3 lat.
Okuliści zatem apelują o badania przesiewowe przedszkolaków. W trakcie jednego z pierwszych tego typu badań w Polsce przeprowadzonego w 2009 roku wśród pięciolatków uczęszczających do przedszkoli w Poznaniu (udało się zbadać 82% z nich) wykryto nieprawidłowości okulistyczne aż u jednej piątej dzieci. Niemal 90% rodziców tych maluchów nie zdawało sobie sprawy z ich istnienia! Opieką okulistyczną objętych było zaledwie 12% dzieci.
Jeśli okulista zaleci naszemu dziecku noszenie okularów, pamiętajmy, by zaangażować je w wybór oprawek. Maluch chętniej będzie je nosić. Dostępne są oprawki plastikowe i gumowe, najbardziej odpowiednie dla kilkulatka. Warto także rozważyć plastikowe soczewki, które są najlżejsze i bardziej odporne na zniszczenia.
Pamiętajmy też, że zdarza się, że wzrok dziecka pogarsza się czasowo w okresach trudnych dla niego emocjonalnie, takich jak pójście do przedszkola, konflikty w rodzinie, czy rozwód rodziców. To psychosomatyczny mechanizm obronny, który nam, rodzicom, każe zastanowić się, czego dziecko tak bardzo nie chce oglądać. Na szczęście, przyczyną tymczasowego gorszego widzenia mogą być też prozaiczne zmęczenie, czy stres.